wtorek, 9 sierpnia 2016

Rozdział 11 - Nowy rok szkolny

-Około półtora tygodnia później-
-Cela więzienna-
     
       Pomieszczenie było bardzo ubogie i małe. Posiadało jedynie łóżko i ubikacja, która z resztą nie była najczystsza. Ściany zbudowane zostały z cegły o kolorze popielatym. Na nie najnowszych kratach celi widoczna była rdza. Od czasu do czasu po podłożu przebiegała mała, szara mysz. 
     Na łożu siedział  chłopak, ubrany w brudny podkoszulek i podarte dżinsy. Jego włosy były niebieskie i rozczochrane. Jego głowa opierała się o chłodną ścianę, a wzrok wpatrywał w sufit, na którym widniała nieduża pleśń w wszystkich jego rogach. 
     Przez umysł Jellala przelatywało mnóstwo myśli. Myślał o Erzie, o tym, że znów przeszedł na drogę przestępstwa. Gdy wyjdzie już z więzienia, czyli za jakiś rok, na pewno znów zacznie odpokutować za swoje grzechy. 
     Nagle Jellal usłyszał kroki stąpające po kafelkowej podłodze. Gdy kroki ustały, spojrzał w stronę krat. Ujrzał w nich policjanta w rozpiętym mundurze. Był to ten sam policjant, który stał przy nim i Erzie, kiedy rozmawiali. 
    — Jellal Fernades. Mam propozycję...

___________
     
   Chodnikiem, w stronę nowej szkoły, szła blondynka o czekoladowych tęczówkach oczu w galowym stroju, składającym się z granatowej spódniczki i białej koszulki z krótkimi rękawami. Na stopach miała założone czarne szpilki, które dodawały jej z pięć centymetrów wzrostu. Jej włosy zostały związane w wysokiego kucyka. Na policzkach posiadała niewielkie rumieńce, ponieważ dzisiaj było z trzydzieści stopni Celsjusza. Najwyraźniej humor jej dopisywał, gdyż uśmiechała się od ucha do ucha. Cały czas machała ręką w przód i tył, przez co mogła przypadkiem kogoś uderzyć torebką, którą trzymała w ręce. 
     — AŁA! - usłyszała niespodziewanie dziwnie znajomy głos. Odwróciła się gwałtownie, zaniepokojona tym, że naprawdę kogoś uderzyła.
     — Przepraszam bardzo, ja nie~ - opuściła ręce, całkowicie zdezorientowana. Podniosła jedną brew, widząc dwójkę swoich przyjaciół: Natsu i Happiego. Tego dnia byli ubrani inaczej niż zwykle. Salamander wystrojony był w białą koszulę z krótkimi rękawami i ciemne spodnie. Na stopach posiadał eleganckie, czarne buty, których sznurówki nie zostały zawiązane. Ogoniasty chłopiec miał na sobie bardzo podobne ubrania, co jego brat, tyle że w mniejszej wersji. - Natsu? Happy? Co wy robicie.
    — Z bólem serca idziemy do szkoły... — wymamrotał Natsu, trzymając się za nos, który najwyraźniej ucierpiał, poprzez przypadkowe uderzenie Lucy. 
    — Dlaczego się nie odezwaliście do mnie, skoro byliście za mną? — spytała nieco ubawiona. 
    — Natsu chciał cię przestraszyć... — wydał brata Happy, na co Salamander cicho oskarżył go o zdradę. 
    Lucy westchnęła. 
    — No to dostałeś nauczkę. — zachichotała, przykładając palce do ust. 
    — Haha, ale śmieszne. — Natsu przewrócił oczami, udając obrażonego. 
    — To co? Idziemy do szkoły? — powiedziała chwilę później z gwiazdkami w oczach, najwyraźniej ucieszona powrotem do nauki. Odwróciła się, szybkim krokiem idąc w kierunku szkoły. Po chwili poczuła obecność dwójki przyjaciół obok siebie. 
    Zdzwiony Natsu z podniesioną brwią patrzył się na uśmiechniętą twarz blondynki.
    — Ty na serio? 
    — Co na serio? - popatrzyła się na Natsu. 
    - Na serio cieszysz się z powrotu do szkoły...? Normalna nastolatka nie byłaby taka szczęśliwa... 
    — Po prostu lubię się uczyć... - wzruszyła ramionami, a nastolatek szeptem powiedział: "Kujonka", ale Lucy i tak go usłyszała. Ze zmarszczonymi brwiami mocno uderzyła łokciem towarzysza w bok. 
    — Ała! - złapał się za obolałe miejsce. — Za co?! 
    — Nie udawaj głupa. - pokazała mu język. — Nie jestem kujonką. To że lubię się uczyć, nie znaczy, że jestem kujonem! 
    — Wmawiaj sobie, wmawiaj, Luce... — zaśmiał się pod nosem. 
    — Lucy! - warknęła, znów uderzając go w ten sam bok, niezadowolona tym, że przekręca jej imię. 
    Szli tak jakieś dziesięć minut, żartując, śmiejąc się i rozmawiając. Bez docinek Happiego skierowanych do Lucy oczywiście nie było mowy. Po jakimś czasie ogoniasty opuścił ich dwójkę, gdyż już był przed budynkiem swojej uczelni. Natsu i Lucy zatrzymali się na chwilę, odprowadzając wzrokiem dwunastolatka. Kiedy już zniknął za szklanymi drzwiami szkoły, spojrzeli przed siebie i znów zaczęli iść. Zapanowała niezręczna cisza. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. jakby wykorzystali wszystkie tematy do rozmowy. 
   Natsu zmarszczył brwi, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. 
    — Lucy? 
    — Hm? 
    — Ile ty właściwie masz lat? - spytał, niepewny odpowiedzi. Lucy mimowolnie cicho się zaśmiała.
    — Niby wiesz o mnie wszystko, ale nie wiesz nic... — Po kilku sekundach śmiania się, chrząknęła parę razy, po czym się odezwała, tym samym odpowiadając na pytanie przyjaciela: — Szesnaście... 
    — Aha... — powiedział. Cisza znów zapanowała nad tą dwójką, ale po chwili Salamander ją przerwał. — Czyli nie będziemy w jednej klasie. 
    — Hah... - wychyliła nieco głowę, by móc spojrzeć na twarz Natsu. — A co? Jesteś rozczarowany, gdyż liczyłeś na to, że będziemy siedzieć w jednej ławce? — zachichotała ponownie. 
      Natsu popatrzył się na nią z szeroko otwartymi oczami. Jego policzki były delikatnie zarumienione, ale winę ich pojawienia się zrzucił na upalny dzień. 
    — Co? - parsknął śmiechem. — Wcale, że nie... Po prostu byłem ciekawy... — podrapał się po głowie. 
     — Tak, tak... "Ciekawy".... - Kolejny raz z jej gardła wydobył się śmiech. Po jakimś czasie, gdy już zapanowała nad chichotem, spojrzała przed siebie. Byli już coraz bliżej szkoły. Blondynka była zachwycona wyglądem tegoż to budynku, mimo iż uczelnia wygląda podobnie do jej poprzedniej szkoły. Otoczone drzewami, ławkami, roślinami i boiskiem mury szkoły z zewnątrz były szare. Chodnik prowadzący z bramy do szklanych drzwi zabudowania również okrążał szkołę. Tego dnia znów tłumy ubrane w galowe stroje kręciły się przed nią. 
     — Ech... - Natsu spuścił głowę i opuścił ręce, dotykając zewnętrzną częścią dłoni ud. - Koszmar trwający przez dziesięć miesięcy znów powrócił... - Myślał, że się załamie. 
     Lucy popatrzyła się na Natsu kątem oka, kiedy już byli w progach bramy. 
    — Aż tak źle nie będzie... - skrzyżowała ramiona pod wydatnym biustem. - A poza tym tyle będzie przerw w trakcie roku szkolnego... To wigilia, to ferie... Z pewnością przetrwasz! 

___________
    
Jellal, całkowicie wyprostowany, wpatrywał się w policjanta ze zmarszczonymi brwiami. Czego od niego chciał? Tego akurat nie wiedział. 
    — Co chcesz? — odezwał się szorstkim, niemiłym głosem. 
    Posterunkowy zrobił krok ku kratom. 
    — Nie tym tonem, Fernades. — zarządał, po czym chrząknął kilka razy. — Połtora tygodnia temu, gdy pilnowałem ciebie i tę dziewczynę z szkarłatnymi włosami, całkiem chcący usłyszałem waszą rozmowę. — oznajmił, na co Jellal otworzył szeroko powieki, a po chwili gwałtownie wstał z łóżka. Podszedł do krat, tym samym dotykając ich. Wpatrywał się prosto w niebieskie oczy policjanta, wokół krótych widoczne były zmarszczki, świadczące o jego wieku. 
     — Miałeś nie słuchać. 
     Mężczyzna zaśmiał się pod nosem, lecz po kilku sekundach spoważniał. 
     — Ej, ej, ej. Jeszcze nie jesteśmy na "ty". 
     Jellal przewrócił oczami, delikatnie zirytowany. 
      — Panie policjantcie... Miał pan nie słuchać... 
      — A no nie miałem. Ale w tym kraju rządzi demokracja i każdy może robić co chce! - zaczął spokojnie, a skończył niemalże wrzeszcząc. Tupnął nogą. 
      Więzień patrzył się w niego beznamiętnym i znużonym wzrokiem. Stwierdził, że ten policjant nie jest ani trochę poważny. 
      — Przejdź do konkretów... 
      Tym razem siwy mężczyzna, którego włosy niegdyś były brązowe, nie zwrócił Fernadesowi uwagi, by mówił do niego per "pan". Wesoła mina została zastąpiona poważną. Posterunkowy popatrzył się najpierw w prawą, a następnie lewą stronę. Gdy upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, spojrzał prosto w oczy Jellala. 
      — Słyszałeś może o "Riandach"? - spytał, niemal szepcząc. Chłopak skinął głową. — Dobrze... Nie wiem, czy wiesz, ale jeden Riand przypada na jeden wiek. Ja... Jestem Riandem z tamtego wieku. — oznajmił, schylając głowę i przymykając powieki. 
      Źrenice Jellal zmniejszyły się do granic możliwości. Spodziewał się wszystkiego. Nawet tego, że ten jest gejem, i że pomoże mu uciec, jeśli będzie z nim uprawiał seks. Ale to...? Za Chiny by się nie spodziewał! Taki mężczyzna po najpewniej pięćdziesiątce... 
      — Yyyy... — Potrafił jedynie wydusić z siebie samogłoski. Po jakimś czasie przełknął ślinę, a następnie odważył się powiedzieć coś więcej niż "yyyy".:  — Nie spodziewałem się... 
      — A kto by się spodziewał...? — westchnął ciężko. Popatrzył się na twarz nadal zdziwionego więźnia. — Teraz pewnie się zastanawiasz, po co ci to mówię? Otóż mogę przywrócić ci magię i jakoś wydostać się stąd. 
      Gdy to powiedział, szok Jellala na tę chwilę zniknął. Zrobił grymas, czując w tym jakiś haczyk. 
      — Ale... Co chcesz w zamian? — spytał, już z całkowicie poważną miną. 
     Na to pytanie policjant uśmiechnął się, jakby zadowolony z tego, że o to zapytał. 
      — Pomożesz mi zlikwidować organizację Tanga. 

___________

-Jakąś godzinę później-
-Budynek Szkoły Fairy Tail-
-Korytarz-
     
    Niemalże przed chwilą zakończył się apel, który powitał nowy rok szkolny. Po całej szkole było słychać szmery, postukiwanie obcasami itd.. Wszyscy uczniowie rozpanoszyli po korytarzach. Jak zaraza. Pierwszacy szukali swoich klas jak porażeni, zaś drugi i trzeci rocznik w spokojnie kierowali się w stronę swoich klas, gdyż wiedzieli, gdzie znajduje się pomieszczenie, w którym mają się zebrać. 
    Tsuneni Mumei stała na środku jednego z korytarzy, nie do końca wiedząc, gdzie znajduje się jej klasa. Druga B. Rozejrzała się wokół siebie, jednak na żadnych drzwiach w jej otoczeniu nie wisiała tabliczka z napisem "2B". Westchnęła ciężko, po czym ruszyła przed siebie. Co chwilę patrzyła w to prawą, to lewą stronę. 
    Brunetka tego dnia ubrana była w białą koszulę z długimi rękawymi, która została włożona w czarną spódnicę, sięgającą do połowy ud. Na szyję miała założony ciemny, cienki krawat. Jej stopy osłaniały granatowe balerinki z białą wstążką u przodu. Włosy miała związane w elegancki, wysoki kucyk.
    Kiedy miała już wejść po schodach na pierwsze piętro, poczuła na ramieniu dotyk czyjejś dłoni. Przekręciła nieco głowę i spojrzała kątem oka, by zobaczyć, kto położył rękę na jej ramieniu. Ujrzała Laxusa z złośliwym uśmieszkiem na twarzy. 
    — Zgubiłaś się, dziewczynko? — zapytał, powodując niewielkie rumieńce na policzkach Tsuneni. Tak ją denerwował... 
     Podniosła bladą dłoń, po czym zepchnęła rękę Dreyara z jednej z wielu części jej ciała. Odwróciła się do niego, patrząc w górę, gdyż nastolatek był od niej dużo wyższy. 
     Blondyn wystroił się czarną marynarkę, która zasłaniała białą koszulę. Na nogach miał założone wyprasowane, również czarne, spodnie. Jego stopy odziane zostały w ciemną i elegancką parę butów. 
     — Być może. — mruknęła, po czym dodała głośniej: — A jeśli tak to co? 
     — Spokojnie, spokojnie... — powiedział, wyczuwając w jej głosie nutkę złości. — Tylko pytam... 
     Zapanowała nad nimi cisza. Dziewczyna wbiła wzrok w swoje buty, zaś Dreyar w obraz za oknem na lewej ścianie. 
     — Więc... — Tsuneni odezwała się jako pierwsza, podnosząc głowę. — Wiesz gdzie jest Druga B? 
     Laxus natychmiast spojrzał w niebieskie oczy nastolatki. Na jego twarz znów wstąpił kpiący uśmieszek. 
     — A więc jednak się zgubiłaś... 
     — Oj no daj spokój! — zirytowana postawą blondyna przewróciła oczami. — Wiesz, czy nie? 
     — Wiem... — uśmiech zniknął z twarzy chłopaka. — To moja klasa. Chodź, to cię zaprowadzę. — powiedział, po czym ominął ją i rozpoczął wędrówkę po schodach. 
     Tsuneni zacisnęła usta w wąską linię. 
     Za jakie grzechy muszę być z nim w klasie?, pomyślała, po czym truchtem ruszyła za przewodnikiem. 

      ___________
  
    W pewnym pomieszczeniu, którego największą część zajmowały ławki, zgromadzili się uczniowie. Wszystkie krzesła były zajęte, oprócz dwóch przy lewej ścianie, na której znajdowały się okna. Na końcu klasy umieszczone zostały szafki, wykonane z ciemnego drewna, w których były różnorakie przedmioty. Zaś na początku ustawione było biurko, przed środkowym rzędem. Za nim, na ścianie wisiała tablica. 
         Licealiści niezbyt grzecznie i spokojnie czekali na nauczyciela. Większość uczniów siedziało na ławkach. Niektórzy chłopcy flirtowali z dziewczynami, jednak na ich nie szczęście byli ignorowani przez nie i ignorowani. 
    Kiedy usłyszeli skrzypnięcie drzwi, natychmiastowo wszyscy spojrzeli w ich stronę, widząc wysuniętą stopę, należącą najwyraźniej do kobiety. Domyślili się, że to ich wychowawczyni, dlatego szybko doprowadzili się do porządku i ucichli. 
   Drzwi zostały otworzone na oścież, a w ich progach ukazała się trzydziestoletnia kobieta, o brązowych włosach, które zostały ułożone w wysokiego koka. Przed jej niebieskimi oczami, na zgrabnym nosie spoczywały okulary. Strój nauczycielki składał się przede wszystkim z czarnej spódnicy podkreślającą jej figurę i białą koszulkę bez rękawów, ozdobioną różnymi falbankami, które szły wzdłuż guzików. Stopy odziała w czarne, wysokie buty na obcasie, dodawające jej wzrostu. Na twarzy nosiła szczęśliwy uśmiech, jakby się cieszyła z powrotu do budynku jej pracy.
   — Dzień dobry, klaso. — wesoło przywitała uczniów, zamykając drzwi.
   Klasa również ją powitała, ale już nie tak entuzjastycznie. 
   Nauczycielka usiadła przed biurkiem na krześle. Położyła przedramiona na biurku i złączyła palce. 
   — Poprosiłabym was, żeby każdy z was tutaj podszedł i się przedstawił, gdyż mamy nową koleżankę.~ 
   W chwili, kiedy trzydziestolatka wypowiedziała to zdanie, drzwi się otworzyły, a w ich progach pojawiła się dwójka uczniów: Laxus i Tsuneni. 
   — Przepraszamy za spóźnienie... — powiedział pośpiesznie blondyn, niemal sapiąc.
   — On... Powiedział, że wie, gdzie jest nasza klasa, ale najwyraźniej sam zapomniał... — spoglądając na niego kątem oka, uderzyła go łokciem w bok. 
   — Ała! — wysyczał, łapiąc się za obolałe miejsce. Spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami. Miał już się zapytać "Za co?", ale widząc wściekły wzrok brunetki, zamilkł. 
   Ta sytuacja najwyraźniej bawiła większość klasę, dlatego można było usłyszeć czyjeś ciche chichoty. Jednakże, gdy kobieta spiorunowała ich wzrokiem, przestali się śmiać.
   Nauczycielka westchnęła.
   — No... Pierwszego dnia się spóźnić... — pokręciła głową, niezbyt zadowolona tą dwójką. — No nic, usiądźcie w tamtej ławce. — wskazała gestem dłoni w stronę okna. 
   Tsuneni i Laxus skinęli głowami, po czym skierowali się w stronę wyznaczonego miejsca. 
   Szatynka wstała z krzesła, po czym wyprostowała się i złączyła ręce pod piersią. Chrząknęła, a po chwili powiedziała:
  — Ja pierwsza się przedstawię. — oznajmiła. — Nazywam się Tsuri Akachan. Mam trzydzieści jeden lat i jestem waszą wychowaczynią. Uczę języka angielskiego. Mmm... Kocham koty! — zachichotała, zakrywając usta dłonią, której na jednym z palców widniała złota obrączka. Kiedy już opanowała śmiech, usiadła na krześlę, po czym chrząknęła i powiedziała: — Teraz wasza kolej. 

___________

-Piętnaście minut później-
-Przed szkołą- 

   Tsuneni w samotności szła ku bramie szkoły. Odgarnęła grzywkę na bok, wyczuwając krople potu na swoim czole. Podwinęła rękawy, gdyż było jej tak gorąco, że gdyby mogła, to by prawdopodobnie stopniała. Co chwila mijała jakichś nastolatków rozmawiającym ze sobą. 
   — Tsu! — usłyszała, ale nie zaeregowała. — Tsu! — usłyszała ponownie, gdy poczuła na swoim ramieniu dotyk czyjejś dłoni. Przymknęła oczy i zmarszczyła brwi. Jeśli będzie to Laxus, to zabije go. Nienawidzi, jak Dreyar ją dotyka, a Laxus dobrze o tym wie i robi jej na złość. Przekręciłą głowę i kątem oka spojrzała na twarz blondynki o czekoladowych oczach, która znajdowała się zaraz przy głowie Mumei. Jej policzki były delikatnie zaróżowione od słońca, które dzisiaj dręczyło wszystkich ludzi w Magnolii. — Dlaczego nie reagujesz, jak cię wołam? 
   Minęła dobra chwila, zanim zorientowała się, że to "Tsu!" to skrót od jej imienia.
   — Tsu? — niemal wybuchła śmiechem. Dopiero się poznały, a już dostała swoją "ksywkę"? — To Tsu to jest mój skrót od imienia? 
   — Uznałam, że uroczo to brzmi. — wzruszyła ramionami, stając przed Tsuneni. — Ale jak chcesz mogę cię tak nie nazywać. 
   Siedemnastolatka zamrugała parę razy, a po chwili parsknęła śmiechem. Przyłożyła dłoń do ust.
   — Nie, nie... Podoba mi się... Tylko... Pierwszy raz dostałam ksywkę... — podrapała się po głowie, opanowując już śmiech. 
   Dziewczyny zaczęły rozmawiać. Każda co rusz opowiadała coś ciekawego. Jednak kiedy były już przy bramie, ktoś przerwał ich dyskusję, kładąc dłoń na głowie Tsuneni. 
   Na czole Mumei pojawiła się pulsująca żyłka. zmarszczyła brwi i zrobiła grymas, dobrze wiedząc, kto odważył się położyć rękę na jej głowie. 
   — Dreyar, weź tę pieprzoną łapę z mojej głowy! - warknęła, co jednak nie poskutkowało, dlatego kopnęła go piętą w krocze. Osoba puściła głowę Mumei i upadła na kolana, łapiąc się za swoje jajeczka. 
   Westchnęła, przymykając powieki. Spojrzała na zszokowaną i przerażoną twarz Lucy... Zaraz zaraz... Przerażoną? Podniosła jedną brew. Heartfillia bezgłośnie powiedziała "odwróć się", wskazując palcem poszkodowaną osobę za Tsuneni. Mumei wzruszyła ramionami i odwróciła się. Otwierając szeroko oczy, zamarła, widząc, że to nie Dreyara kopnęła, a... jednego z nauczycieli. Blondyn stał kilka metrów dalej i obserwował tę niezręczną sytuację... 
    Jestem trupem, pomyślała. Kiedy nauczyciel spojrzał na nią wściekłym wzrokiem spod okularów i miał się już podnieść, złapała nadgarstek Lucy i pociągnęła ją, jak najszybciej uciekając z miejsca incydentu... 


   
___________
Wreszcie zakończyłam ten głupi rozdział! :D 
Jesteście szczęśliwe, moje pingwinki? 
Cóż końcówka mi nie wyszła (przynajmniej ja tak uważam) 
A więc tak. Może w następnym rozdziale dowiecie się, czy Jellal pomoże temu policjantowi, czy może odmówi. :D 
Mam do was takie małe pytanie: Podoba wam się postać Tsuneni, czy może nie przypadła wam do gustu? Jestem ciekawa waszych odpowiedzi :D 
Ech, a teraz idę poprawiać 1 sagę ;-; Tak bardzo mi się nie chce... 
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! :D Komentujcie, bo to tylko motywuje mnie do dalszej pracy! :D
Aha i poproszę o wskazanie błędów, bądź literówek, gdyż zwyczajnie ich nie zauważam! :/ 

10 komentarzy:

  1. Jestem chyba zboczona bo serio myślałam, że ten policjant zaproponuje mu seks O_O" Do tego miał rozpięty mundur! No cóż Tsuneni miała pecha.. nie kopie się na oślep xD"

    Ja tam ją lubie ciekawa kobita. A ja wiesz na co najbardziej czekam? Aż reszta odzyska magię i będą się napierdalać w świecie realnym. Będzie seks, magia, wyścigi i Gray w samych slipkach xD"

    Pozdrawiam!

    PS: Przebudowujesz bloga :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra nie bylo pytania. Dopiero i pokazało resztę bloga xD" Myślałam, że nowy szablon będzie

      Usuń
    2. O ty zboczuszku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      No to fajnie że ją lubisz! :D
      Nie zaprzeczam, że nie będzie seksu, ale skąd wiesz, że w ogóle będzie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Hehe Gray w samych slipkach. :D A
      może bez? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Dzięki za komentarz! :D

      Usuń
  2. "Niektórzy chłopcy flirtowali z dziewczynami, jednak na ich nie szczęście byli ignorowani przez nie i ignorowani. " chyba bez tego i ignorowani kochana ;) tak na początek wyhaczony błąd, a teraz do komentowania!

    Rok szkolny! O jezu... Sama nie wiem czy się cieszyć czy nie bo za parę tygodni tysz idę... Znowu gotowanie się w mundurze... Y.Y Tak... Mundurze. Nie mundurku. Ja mam mundur... Wojskowy... No nvm...
    Mai: Jak zwykle nie na temat Neko...
    Japa krasnal. Idź potorturować...
    Mai: Cas'a? Zabiłaś go. Więc nie mogę.
    A no tak. To przynajmniej nie nerwiruj mnie.
    Mai: Opcji takiej ni ma.
    Ugh... Kontynuując... Natsu ja wiem na co liczyłeś! Na kujona do ściągania na sprawdzianach! Ja wiem! U nas w szkole to wszyscy na spokojnie ze ściąg korzystają, a babka nawet nie widzi xD
    Mai: A Neko jest zbyt grzeczna i nie ściąga.
    Bo wolę uczciwą jedynkę niż oszukaną piątkę! Wiem dziwna jestem... Jednak... Czemu mam ryzykować że babka zauważy? Ja wolę uchodzić za grzeczniutką, a następnie komuś ładnie przyfasolić i nawet nie dostać uwagi B) Co do Jellala i tego policjanta... Szczerze? Spodziewałam się tego... Jednak ten tekst z gejem xD
    Mai: Nie śmieszny.
    Bo twój ryj wystarcza. Nie bądź taka nie miła dla wszystkich!
    Mai: Byłam dla jednej osoby miła i teraz żałuję.
    Life...
    Laxus... Jak kiedyś Ci się oberwie... A nie! Dostał nauczyciel! Raz pokazałam swojej wychowawczyni pewnego fajnego paluszka... Nagadała się i brak uwagi dla mnie B) Trzeba wiedzieć jak się ustawić, my friend... A ty Tsu... Masz problemik x.x

    [*] R.I.P. Tsu 2016-2016

    Ogólnie rozdział zacnie napisany i ogólnie zacny!
    Mai: 2/10
    1/5 bo się skraca!
    Mai:... Ty chyba chcesz do szkoły.
    Trochę tak trochę nie... A! I Laxus! Ja wiem że chcesz się popisać swoją orientacją w terenie, ale... Coś Ci nie wyszło kochaniutki... To chyba tyle...
    Wysyłamy kontenery weny i...
    Mai: (nie) czekamy na kolejny rozdział.
    Bez tego nie, kochana.
    Mai: Z. Ja nie chcę komentować z tobą...
    To wynocha! I tak nikt Cię tu nie chce, Krasnalu!
    Mai: Won od mojego wzrostu!



    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nom... Gdy tak sobie pomyślę o szkole to ciarki mnie przechodzą...
    S: Bo jesteś tchórzem.
    Czy ja wiem...

    Zapalmy znicz na grobie Tsu... [*]
    Heh, a ja mam koło siebie kujona, ale go nie używam. Trochę dwuznacznie zabrzmiało, ale go nie używam.
    Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze świetny rozdział. Z reguły nie przepadam za nowymi postaciami w opowiadaniach, ale Tsuneni przypadła mi do gustu. Powalić nauczyciela jednym ciosem? Szacun 😆. Czekam na rozpierduche przy użyciu magii, albo chociaż jakieś nalu 😍.
    Pozdrawiam i wysyłam wenę 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Tsuneni ci się spodobała! :D
      No nie wiem czy szacun... Teraz będzie miała mały problem XD
      Rozpierducha pojawi się wkrótce jak i NaLu! :)
      Dziękuję za komentarz, wenę i również pozdrawiam! :D

      Usuń
  5. Witam!
    No to na początek: PRZEPRASZAM
    Byłam na obozie i nie miałam czasu czytać, ale to mnie nie usprawiedliwia, bo wróciłam pięć dni temu... PRZEPRASZAM.
    Wiem też, że się już niecierpliwisz, ale nawet nie zaczęłam pisać kolejnego rozdziału :c PRZEPRASZAM po raz trzeci... Jednak zmotywowałaś mnie do tego, żebym zaczęła go pisać jak najdzybciej i myślę, że przed rokiem szkolnym powinnam go napisać XD

    Nie musisz mi przypominać o rozdziałach ;3 Doskonale o nich pamiętam c: Po prostu moje lenistwo przytwierdziło mnie do kanapy i kazało konpletnie nic nie robić XD

    Błędów trochę było, ale jak chcesz żebym je wypisała to powiedz, bo teraz po prostu zobaczyłam twój komentarz i popędziłam byle by jak najszybciej PRZEPROSIĆ i to było chwilowo najważniejsze.

    No to może wkońcu przejdę do rozdziału...? Myślę, że lubię Tsuneni... Łączę się w bólu z Natsu ;c Szkoła nadchodzi i straszy od połowy wakacji ;c
    No, no Lucynko. Ty pierwsza wypowiedziałaś ten genialny pomysł z siedzeniem w jednej ławce 😏

    No, nic rozdział cudny, nie wiem czemu Ci się nie podoba. Jeszcze raz PRZEPRASZAM i zaganiam moje leniwe cztery litery do roboty. Weeeny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj. Każdy czyta, kiedy chce i kiedy ma ochotę :)
      No to w takim razie czekam u Ciebie na rozdział! :D
      Spoko :> Ja też jestem leniem i nieraz odkładałam rozdziały na później :>
      Poproszę o ich wypisanie ^^
      Cieszę się, że ją lubisz :)
      Cóż, rozdział mi się nie spodobał, gdyż uważam, że końcówka zepsuła całość. :/ Nie wiem czemu, ale takie mam wrażenie.
      Łooo, 5 przeprosin w jednym komentarzu?! XD Zapiszmy do do księgi rekordów Guinnessa XD
      Dziękuję za komentarz i wenę! :D

      Usuń
    2. A dziąkuję za uznanie rekordu, dziękuję C:
      No dobra to w takim razie błedy/literówki:

      "Posiadało jedynie łóżko i ubikacja, która z resztą nie była najczystsza." ~ ubikację
      "Jego głowa opierała się o chłodną ścianę, a wzrok wpatrywał w sufit, na którym widniała nieduża pleśń w wszystkich jego rogach. " ~ wzrok wbijał w sufit, we wszystkich
      "Gdy wyjdzie już z więzienia, czyli za jakiś rok, na pewno znów zacznie odpokutować za swoje grzechy." ~ odpokutowywać
      "Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. jakby wykorzystali wszystkie tematy do rozmowy." ~ Po "jakby" powinien być przecinek, nie kropka.
      "Cisza znów zapanowała nad tą dwójką, ale po chwili Salamander ją przerwał." ~ Raczej pomiędzy tą dwójką.
      "Połtora tygodnia temu, gdy pilnowałem ciebie i tę dziewczynę z szkarłatnymi włosami, całkiem chcący usłyszałem waszą rozmowę." ~ ciebie i tą dziewczynę, ze szkarłatnymi
      "Otóż mogę przywrócić ci magię i jakoś wydostać się stąd." ~ Raczej "wydostać cię z tąd".
      "Wszyscy uczniowie rozpanoszyli po korytarzach." ~ rozpanoszyli się
      "zaś drugi i trzeci rocznik w spokojnie kierowali się w stronę swoich klas" ~ spokojnie / w spokoju
      "Ujrzała Laxusa z złośliwym uśmieszkiem na twarzy." ~ ze złośliwym
      "Blondyn wystroił się czarną marynarkę, która zasłaniała białą koszulę." ~ wystroił się w czarną marynarkę
      "Strój nauczycielki składał się przede wszystkim z czarnej spódnicy podkreślającą jej figurę i białą koszulkę bez rękawów, ozdobioną różnymi falbankami, które szły wzdłuż guzików." ~ podkreślejącej jej figurę i białej koszulki bez rękawów, ozdobionej różnymi falbankami
      "Stopy odziała w czarne, wysokie buty na obcasie, dodawające jej wzrostu." ~ dodające
      "Ta sytuacja najwyraźniej bawiła większość klasę, dlatego można było usłyszeć czyjeś ciche chichoty." ~ klasy

      Usuń