----
Zaczynała jej wracać świadomość, ale nie otworzyła jeszcze oczu. Pierwsze co usłyszała, to pikanie. Próbowała przypomnieć sobie, co się wydarzyło. Gdy w końcu jej się to udało, zrozumiała, że znajduje się w szpitalu.
- Czy będzie z nią wszystko w porządku?
- Złamała nogę oraz rękę i ma pękniętą czaszkę z tyłu głowy. (dop. aut. Nie ma to jak brać inspirację z mojego życia ;_;), ale dojdzie do siebie. Czaszka się zrośnie, ale będzie musiała z półtora tygodnia poleżeć w szpitalu. - oznajmił męski głos. Z pewnością należał do doktora. Usłyszała otwieranie drzwi i ich zamykanie.
Chwilę trwało milczenie.
- Natsu. - Dziewczyna zdziwiła się, słysząc imię swojego przyjaciela. - Na pewno będzie wszystko dobrze?
- Na pewno. - odpowiedział bez namysłu.
Lucy zdecydowała się otworzyć oczy. Spojrzała na różowowłosego chłopaka, siedzącego na białym krześle. Następnie przeniosła wzrok na stojącego chłopca z niebieską czupryną i ogonem, który patrzył się na nią z szeroko otwartymi oczami.
- Lucy! - wykrzyknęli obydwaj, przytulając się do niej, starając się nie przygniatać jej prawej ręki. Blondynka przełknęła ślinę.
- Wy... - szepnęła. Pamiętacie... o mnie? - Odsunęli się nieco i spojrzeli w jej oczy. Natsu z kieszeni czarnej kurtki wyciągnął naszyjnik, który należał do Heartfilli.
- Po zadzwonieniu na karetkę, podniosłem go i momentalnie przywróciło mi wspomnienia. Happy był ciekawy, co trzymałem w ręku, więc spróbował mi wyrwać go z ręki. - wytłumaczył. Wykrzywił usta w grymasie. - Cholera. Chciałem ci pomóc, ale było już za późno... To moja wina.
- Nie, nie, nie. Nie obwiniaj się za coś, czego nie zrobiłeś. - zmarszczyła brwi.
- No właśnie! Nic nie zrobiłem!
- Baka... - szepnęła. Przyłożyła rękę do twarzy. - Źle mnie zrozumiałeś... - westchnęła. - Nie ważne... Stało się i się nie odstanie, Natsu. Doktor powiedział, że będzie wszystko w porządku, więc nie denerwuj się tak. - uspokajała go Lucy. Na twarzy chłopaka pojawił się blady uśmiech.
- Może masz rację... - ustąpił wreszcie, co u niego było zwykle niespotykane.
Chwilę trwało milczenie. Lucy obserwowała, jak Happy macha ogonem.
- Happy. - odezwała się po chwili. - Ten ogon jest prawdziwy? - spytała zainteresowana.
- Nie, to jest niebieski robak, który przyczepił mi się do zadka. - przewrócił oczami. - Nie dość, że gruba, to jeszcze głupia... - westchnął. Lucy popatrzyła się na niego groźnym spojrzeniem. Zaczęła się sadystycznie uśmiechać.
- Zamknij pyszczek, albo wyrwę ci twoje wą~ - nie dokończyła, bo zauważyła, że Happy już nie posiada wąsów. Złapała go za policzki i zaczęła je dotykać i masować.
- Naaatsu! - jęknął. - Ona mnie maca!
- Ty nie masz wąsów! - puściła go.
- Gruba, głupia i ślepa...
****
Niebieskowłosa, drobna dziewczyna dotarła do bloku, w którym mieściło się jej mieszkanie. Budynek miał odcień szarawy i najwyraźniej miał już swoje lata. Mimo, że wyglądał tak, jakby miał się zawalić, był naprawdę solidnym budynkiem.
Szybkim krokiem otworzyła drzwi bloku. Przed nią ukazał się hol z zielonymi ścianami. Przy prawej ścianie stało biurko recepcionisty. Kobieta siedząca zaraz obok mebla uśmiechnęła się życzliwie do Levy.
Przy lewej ścianie stała biała kanapa ze szklanym stolikiem. Położone na nim były różne gazety. Schody położone były przy trzeciej ścianie. W każdym kącie stała donica z paprocią, a na środku pomieszczenia umieszczony był biały, dość duży dywan.
Levy ruszyła ku schodom i zaczęła wchodzić po nich. Nim się zorientowała, już była już na piątym piętrze. Drzwi do jej mieszkania znajdowały się na końcu korytarza. Truchtem podbiegła do nich. Pogrzebała chwilę w torbie. W końcu wyciągnęła z niej klucze. Włożyła je do zamka. Po chwili położyła dłoń na klamce i przekręcając klamkę otworzyła drzwi.
Stając w progach mieszkania, ujrzała mały pokoik z żółtą kanapą na jego środku. Naprzeciwko niej stał drewniany, niski stolik z dziesięcioma książkami, które były jedynie małą częścią kolekcji dziewczyny. Przy prawej ścianie stało kilka blatów, lodówka, kuchenka, zmywarka i zlew, zaś przy lewej umieszczony był regał z niezliczoną ilością książek oraz dwoje drzwi. Przy kolejnej stał stół w kształcie kwadratu, a nad nim - okno.
Wyminęła mebel, jakim była kanapa i otworzyła pierwsze drzwi, prowadzące do pokoju nastolatki. Niebieskowłosa rzuciła się na łóżko, które zostało pościelone białą pierzyną. Na nim leżał różowy plecak, w którym zostały wpakowane różne rzeczy, którymi były książki. Kątem oka spojrzała na przedmiot.
Miała tego dnia jechać do swojej młodszej o pięć lat siostry, mieszkającej w Hargeonie. Musiała ją stamtąd zabrać, gdyż u nich panowała aktualnie trudna sytuacja. Wspominając to, co się dowiedziała wczoraj, po policzku spłynęła pojedyncza łza. Ciecz zaczęła spływać bardziej intensywnie. Rękawem otarła oczy, ale to nic nie dało. Wydała z siebie zduszony krzyk.
- Mamo... - jęknęła. - Tato... Czemu musieliście umrzeć...?
****
Obserwowała, jak jeden z mężczyzn (dop.aut. Dlaczego ja ich sobie wyobrażam jako Klony z Gwiezdnych Wojen?! XD) podchodził do dźwigni, która została umieszczona na kuli. Dziewczyna w ostatnim momencie przypomniała sobie, jaka jest jej magia. Wystawiła dwa palce ku mężczyźnie, który miał już pociągnąć za przedmiot. Szepnęła dwa, niezrozumiałe dla wszystkich w tym pomieszczeniu, oprócz niej, wyrazy i momentalnie zaczął się unosić. Poruszyła tak palcami, że trafił na ścianę.
Drugi chciał mu pomóc, ale pokazała na niego palcami i powiedziała głośniej:
- Idō shimasen. - Stanął w pozycji biegnącej. - Teraz mam pięć minut, zanim się on uwolni... - wymamrotała. Rozglądnęła się po pomieszczeniu. Zauważyła, że "Jedynka", jak to miała w zwyczaju nazywać tego pod ścianą, już wstał a w ręce trzymał pilot.
Gdybym tylko mogła, pomyślała, To bym też go unieruchomiła, ale na ten moment jestem tak osłabiona po tych torturach, że ledwie Dwójkę mogę utrzymać w miejscu!
Gdy był już był metr przed kulą, przegryzła wargę. Wiedziała, że czas użyć "tego".
****
Szkarłatnowłosa dziewczyna w czarnej sukience do kolan z białą torebką na ramieniu i uśmiechem na ustach spacerowała ulicami Magnolii. Wydawałoby się, że tego dnia nic jej nie zepsuje humoru.
Słysząc melodię, która oznaczała, że ktoś do niej napisał, natychmiast zaczęła grzebać w torebce. Po jakimś czasie udało jej się odnaleźć komórkę. Gdy włączyła telefon, okazało się, że to Natsu wysłał do niej wiadomość:
Natsu: Przyjdziesz do szpitala?
Erza, zaskoczona treścią sms'a, odpisała:
Erza: Coś ty sobie znowu zrobił...?
Natsu: Nic, ale musisz przyjść.
Erza: Czemu? Komuś z liceum się coś stało?
Natsu: Tak jakby.
Erza; Co znaczy: "Tak jakby"?
Natsu: Po prostu przyjdź! Albo zjem twoje ciastko truskawkowe, jeśli jakieś będziesz miała.
Erza: ... Czy ty mi grozisz?
Natsu: N-nie!
Erza: No ja myślę. Za jakieś półgodziny będę.
Po tym, jak Natsu napisał w którym jest pokoju, schowała telefon do kieszeni i zaczęła się kierować w stronę szpitala. Gdy była już w połowie drogi, ktoś szarpnął za jej torebkę i odebrał ją szkarłatnowłosej. Parę sekund patrzyła, jak złodziej w zielonej bluzie i niebieskich dżinsach odbiega z jej własnością. Po chwili się zorientowała, co się właśnie stało. Zmarszczyła brwi i porozglądała się po ulicy: Jej wzrok napotkał drobnego chłopca z frisbee w ręku. Szybkim krokiem podeszła do niego i odebrała mu je.
- Zaraz ci je oddam. Obiecuję. - uspokoiła go. Pobiegła w stronę, w którą pobiegł złodziej. Gdy w końcu go znalazła przy łysym mężczyźnie w niebieskiej koszuli i czarnych spodniach, wycelowała tak, by nie trafić w osobę obok i rzuciła. Trafiła prosto w głowę. Gdy chłopak padł na ziemię, podbiegła do nich i odebrała swoją własność i zabrała plastikową zabawkę. Oddała dziecku przedmiot, po czym skierowała się w swoją stronę.
Piękny head-shot, Erza! XD
No i znowu zmieniłam wygląd bloga ._.
Sasuke: Jesteś żałosna i głupia.
Do czego ty zmierzasz?
Sasuke: Do tego, że nie zasługujesz na ciastka.
Ej! >.> Zamknij ryj! Tak, nie masz twarzy, tylko ryj! Nie zasługujesz na twarz! *wykopuje intruza z pokoju*
Mniejsza. :') Mam nadzieję, że rozdział się spodobał no i... zapraszam do komentowania! ^^
Wcięło mi połowę rozdziału i resztę :( Ale pozostałe cudownie ^.^ Biedna Lucy nie ma czym grozić Happiemu... No nic, to przesyłam wene. Dużo weny ;3
OdpowiedzUsuńWłaśnie próbowałam coś z tym zrobić, ale nie mogę nic zrobić :/ Możesz sobie zaznaczyć to, co tobie wcięło, to wtedy ci się tekst wyświetli ;)
UsuńDziekuję za komentarz i przesyłam pozdrowienia z ciastkami :3
dziwne myślałam, ze skomentowałam rozdział O_o bo czytałam to już parę dni temu. Nie wiem o co chodzi. Biedny Happy jak on może być bez wąsów! To gwałt na kociej Naturze :P I jak zwykle pokazuje się natura Natsu by wszystko brać w łapy ^^"
OdpowiedzUsuńNie wiem czy masz tu spam bo nie mogłam go znaleźć ale u mnie pojawił się nowy rozdział:
Zapraszam :)
http://fairy-tail-fan-fick.blogspot.com/
Ooo~ Komentarz *^*
UsuńNie mam pojęcia, co odpisać xd
Mmm... placki :3 Placki są dobre XD
Sasuke: Normalnie odkryłaś Amerykę!
Serio? Myślałam, że to Kolumb ją odkrył :/ Całe życie żyłam w kłamstwie xP
Dziękuję za komentarz i przesyłam pozdrowienia z ciastkami :3
Od razu przypomina mi sie Johnny Bravo "haslo?" "Lubie Placki" xD
UsuńHehe
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał.
Z przyjemnością się go czytało.
Ciekawi jak to wszystko się rozwinie.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next
Witam :D Cieszę, że spodobał ci się rozdział :)
UsuńNastępny rozdział już niebawem się pojawi na blogu ;)
Dziękuję za komentarz i przesyłam pozdrowienia z ciastkami, plackami i innymi słodyczami xd
- Mamusiu ja też chcę inne słodycze...
OdpowiedzUsuńA tak serio to nie mogę się doczekać kontynuacji wątku Gray'a ^.^
Ech, Natsu nigdy się nie nauczy, że ciasto jest świętością...
Pozdrawiam i sorki za spam
*rzuca jej pod nogi lizaki, ciastka, placki itd..*
UsuńJuż masz inne słodycze! XD
Wątek Graya za dwa, najwięcej trzy rozdziały :'>
Sasuke: A ponieważ Papuga to leń, to sobie trochę poczekasz...
Cichaj! Nikt nie prosił o zdanie!
Dziękuję za kolejny komentarz i przesyłam pozdrowienia z jeszcze większą ilością innych słodyczy ^^"
Teraz będzie uczta... Mmm... ^.^
UsuńTeż jestem leniem, więc mogę tylko powiedzieć: Witaj w klubie!
A ty Sasuke wiedz, że nie liczy się czas, a intencje XD
Skoro mnie tu tak przesłodzisz to również tony słodyczy ślę ;3 No i przy okazji weny ^.^